piątek, 22 kwietnia 2011
przyszłość
Dzisiaj myliśmy samochód. Córeczka była przeszczęśliwa. Mama, tata, kalosze, dużo wody... i to wszystko w jednym miejscu. Te gumowe dywaniki w środku to chyba od nowości nie były takie czyste. Szorowała je dzielnie, myła koła (nawet opony), na koniec umyła kostkę brukową dookoła samochodu. Płukała samochód wodą prosto z węża ogrodowego, nie szkodzi, że nie zawsze trafiała strumieniem wody w samochód... czasem trafiała we mnie albo w mamę. Doszliśmy do wniosku, że jak dorośnie, to będzie pracować w myjni samochodowej, jak na razie wydaje się że taplanie się w błocie to jej ulubione zajęcie. Nie wiem tylko, czy Aśka da się do tego przekonać, bo ostatni jej pomysł na przyszłą pracę to był listonosz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz