czwartek, 26 maja 2011
norma
Panna nam ożyła. Antybiotyk robi swoje. Widać, że młoda jest osłabiona, bo wieczorem pada spać bez zbędnych dyskusji, śpi do ósmej, czyli już osiągamy standard. W weekend, jak jeszcze miała gorączkę, to nawet o piątej wstawała, pomijając nocne pobudki na przebranie się i pić. Chodziliśmy na rzęsach, bo młoda od dawna przesypia noce. Dzisiaj nawet zaczęła trochę lepiej jeść. W weekend jedziemy do moich rodziców, babcia już planuje, co ugotować wnuczce. po tygodniu choroby tyłek ma o połowę chudszy, babcia się załamie. W domu laska jada średnio, jak jesteśmy u dziadków standardowo zjada przez weekend dwa konie z kopytami i uprzężą. Może po prostu nie chce obciążać nam budżetu domowego a dziadków na bezczela obżera? Zawsze to jakiś pomysł, nasze dziecko jest bardzo oszczędne. Spytana, co chce dostać na Dzień Dziecka, powiedziała że paczkę kolorowych żelków. Po co żeśmy jej zamawiali prezent???
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz